niedziela, 21 grudnia 2014

Jedzenie w sejmie - "Wielkie Żarcie Posłanki Pawłowicz"

To co w tytule... Tak, cała ta sytuacja wyglądała nieciekawie. Jest to kolejny dowód na to co dzieje się w polskim rządzie. Jedzenie jedzeniem, nawet żarcie żarciem, ale dla mnie nie ma to większego znaczenia. Bo całe to "jedzenie" to drobnostka w porównaniu z tym, co się stało po zwróceniu uwagi na ów konsumowanie posiłku. Nie najlepiej wypadła Pani poseł to prawda, ale jak wypadli posłowie, przedstawiciele narodu polskiego, którzy wywołali lawinę chamstwa i prostactwa komentując jej zachowanie? Jednym słowem żenada. Żeby na tak wysokich stanowiskach publicznych padały teksty w stylu "siadaj kurduplu"... To jest szczyt wszystkiego. Nie wiele brakuje i Sejm będzie można nazwać "wieczorkami taneczno bokserskimi" - takie określenie usłyszałem kiedyś "nie w mieście". Nazywa się tak imprezy, na których można zjeść, wypić, potańczyć i popatrzeć jak ludzie walą się po łbach. Przykre...

 Po prostu Polska na Facebook.pl

środa, 10 grudnia 2014

Premie dla posłów

Jak powinno wyglądać premiowanie posłów? Kto powinien decydować o wysokości premii albo o tym kto ma takową w ogóle dostać? Rząd?
Posłowie wybierani są przez Polaków podczas wyborów - odkrywcze to nie jest:) Rządzą kilka lat i dostają za to dobre jak na polskie warunki pieniądze, pozwalające na naprawdę godne życie. Oprócz tego dostają bardzo wysokie premie. Pieniądze na to wszystko pochodzą oczywiście z naszych kieszeni. Jako, że to my decydujemy kto w rządzie się znajdzie, może też właśnie my powinniśmy decydować o nagrodach - dla kogo, ile, i czy w ogóle jakaś premia się należy? Podczas kolejnych wyborów jednocześnie rozliczyć dotychczasowy rząd? A w dzisiejszych bardzo ciężkich czasach,  może wcale nie powinno być premii? Skoro ludzie nie mają co jeść, czy w ogóle powinny być przyznawane nagrody?
A gdyby taką metodę zastosować przy nagradzaniu wszelkich publicznych stanowisk? Czy nie byłoby to sprawiedliwe? Co tym sądzicie?

Po prostu Polska na Facebook.pl

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Pomysły z PRLu

Witam!
Jestem przedstawicielem młodego pokolenia Polaków. Typowego PRLu nie pamiętam. Znam go głównie z opowieści. Wiem, że do tej pory jest wielu zwolenników rządów sprzed niespełna ćwierć wieku. Z jednej strony MO, służby, donosy. Ale z drugiej strony wszyscy mieli pracę, pomimo tego, że nie było wielu rzeczy i pieniądz niewiele znaczył, to żyło się "normalniej". W wielu przypadkach normalniej niż dzisiaj. Podobnie jak dzisiaj, kto się dorwał do władzy kradł ile mógł.
Nie, nie jestem zwolennikiem komuny. Ale czy i z komuny nie można wziąć paru przykładów i spróbować je wykorzystać?
Wspominałem o pomyśle likwidacji senatu. Wprowadzenie go w życie da 100 milionów złotych rocznie do wykorzystania. Proponuję wpompować całość w projekty naukowe, mające na celu opracowanie innowacyjnych technologii. Rok poświęcić na wybranie najlepszego projektu. Zwycięzce nagrodzić pieniężnie, a w przyszłości dać udział w zyskach z produkcji, sprzedaży produktu. Drugi rok poświęcić na sfinansowanie projektu i wdrożyć go w życie. Stworzyć przy tym państwowy zakład pracy produkujący i sprzedający właśnie opracowaną technologię. Jednocześnie powstają miejsca pracy, budżet państwowy zyskuje stałe zyski, naukowcy mogą się rozwijać - i myślę, że wszyscy są szczęśliwi. Utopijny projekt? A może mały krok do czegoś większego? Przecież nie od razu Rzym zbudowano.
Mamy świetnych inżynierów, naukowców, itd. Czemu wypracowane przez Polaków technologie sprzedawać na Zachód jednocześnie pozwalając na to żeby nasi najlepsi specjaliści pracowali dla obcych państw? Nie lepiej zatrzymać ich w Polsce?
Jest to tylko jedna propozycja, a dużo innych dających kolejne korzyści finansowe już chodzi mi po głowie. A ile innych pomysłów można by znaleźć wśród Polaków, gdyby ktoś tylko dopuścił ich do głosu?

Po prostu Polska na Facebook.pl

Likwidacja Senatu - uratujmy 100 milionów rocznie

Witam!
Właśnie tyle - blisko 100 milionów złotych rocznie wydawane jest z naszych pieniędzy na senat. Organ, który tak naprawdę nie jest nam do niczego potrzebny. Sprawy, którymi się zajmuje, w większości i tak przechodzą przez sejm. Te, które nie przechodzą, można powierzyć sejmowi.
W ten sposób oszczędzamy rocznie prawie 100 milionów złotych rocznie. I dużo, i mało. Ale.... Sumując kilka, kilkadziesiąt reform może zrobić się całkiem niezła sumka.
Czy nie lepiej więc wydać zaoszczędzone pieniądze na istotniejsze cele? Zdrowie, szkolnictwo, a może coś perspektywicznego - coś, dzięki czemu Polska zyska w przyszłości profity pieniężne? Na co przeznaczylibyście w Polsce 100mln zł?

Po prostu Polska na Facebook.pl

niedziela, 7 grudnia 2014

Koniec immunitetu

Witam.
Co byście powiedzieli, gdyby zlikwidować immunitet poselski? Jakby wtedy wyglądała praca w parlamencie, czy coś by się zmieniło?
Co ciągnie ludzi do rządu? Władza, pieniądze, sława? A może coś innego - immunitet? Zdarzają się na pewno przypadki, że ktoś chce naprawdę zrobić coś dobrego i nie patrzy na przywileje. Ale to są wyjątki - bardzo nieliczne. Bywa i tak, że do parlamentu trafiają ludzie bogaci, który przy sobie w kieszeni mają więcej niż wynosi cała poselska pensja z dodatkami.
Czy oprócz pieniędzy, władzy, sławy nie ma czegoś co bardziej przyciąga do parlamentu? Czy nie jest to czasem immunitet? Hm, dostanę prawie 10tyś. miesięcznie plus dodatki, będę miał pozycje, immunitet i niezłe pole manewru - wszyscy będą mogli mi..... Czy tak właśnie nie jest?
A gdyby tak zlikwidować ten nieszczęsny immunitet... Jakie mogą być tego korzyści? Mniejsza korupcja, koniec wykorzystywania pozycji dla własnych interesów i mnóstwo innych. Być może wielu z tych, którzy rządzą zniknęłoby ze sceny? Podobnie z tymi, którzy mieliby trafić w niedalekiej przyszłości do parlamentu, nie trafią do niego? Bo po co? Nie jestem kryty, więc nie będę ryzykował. Może stworzy się miejsce dla ludzi, którzy nie chcą tylko kręcić lewych interesów, dla kogoś kto faktycznie chce zrobić coś konkretnego dla Polski. Czy nie przydałby się taki powiew świeżości?
A co Wy o tym sądzicie, jakieś pomysły?

Po prostu Polska na Facebook.pl

sobota, 6 grudnia 2014

Związki Zawodowe Nauczycieli

Witam!
W mediach co jakiś czas słyszy się o strajkach. Wszystkie wykonywane zawody w Polsce, a na pewno większość ma swoje mniejsze bądź większe związki zawodowe. Lekarze, pielęgniarki, wojskowi, policjanci, górnicy, kolejarze, itd. Czy ktoś kiedykolwiek zastanawiał się nad sensem istnienia takich związków? Na pewno. Do jakich dochodzicie wniosków? Związki walczą o prawa swoich podopiecznych, starają się poprawiać ich sytuację. Przypuszczam, że tak właśnie uważacie. I macie rację. Związki wpierają pracowników w każdy możliwy sposób. Najczęściej słyszy się o związkach lekarzy, pielęgniarek, służb mundurowych. Brakuje im pieniędzy, niskie pensje nieadekwatne do godzin pracy lub też ryzyka zawodowego. Każda z tych grup potrafi powalczyć o swoje.
Rząd: nie mamy na podwyżki, nie da rady! Może za rok, dwa, jak będzie lepiej.
Związki kolejarzy: Strajk, pociągi nie jeżdżą. I nie pojadą dopóki nie spełnicie żądań.
Związki pielęgniarek: Strajk głodowy, odchodzimy od łóżek. Znajdą się pieniądze - wrócimy do pracy.
Podobnie reaguje większość grup związkowych w Polsce. Wiadomo wszystkich żądań spełnić zawsze się nie da, ale.... zawsze jest jakiś kompromis. Chcemy podwyżek 30%, ale możemy zgodzić się na 15-20%. Itp, itd.
No właśnie, ale czy wszystkie grupy zawodowe mają związki, które walczą o poprawę warunków dla swoich podopiecznych? Może się wydawać, że tak bo to należy do ich obowiązków. Żyjemy jednak w Polsce. I tak właśnie trafiamy na nauczycieli. I ich pożal się Boże związki.
Ostatnio Pani Minister Edukacji, w związku z długą przerwą świąteczną, wpadła na "genialny" pomysł. Ponieważ rodzice uczniów pracują, to szkoły i nauczyciele nie mają wolnego. To tak w dużym skrócie. Proste pytania:
Czy nauczyciele nie mają dzieci ? - chyba mają.... a co oni zrobią ze swoimi bachorkami? Jak oni poradzą sobie z tym problemem? Nikogo to nie obchodzi.
Jak przez ostatnie 50 lat radzono sobie z tym samym problem? Bo przecież też takowy był, choć może przerwy świąteczne bywały nieco krótsze. Dzieci szły do rodziny, dziadków, sąsiadów. Mało jest rozwiązań? Wystarczy pomyśleć.
A co z wakacjami? To samo pytanie: jak sobie radzą rodzice z dziećmi w trakcie wakacji?? Czy opiekują się nimi nauczyciele? NIE.
Moim zdaniem to właśnie nauczyciele mają najgorsze związki zawodowe w Polsce. Zero reakcji na jakiekolwiek ruchy rządu. Czy ktoś z Was widział w ostatnich latach strajkujących nauczycieli? Reagujących stanowczo w swoich sprawach? Każdy potrafi walczyć o swoje, w przypadku nauczycieli jest z tym problem.
Panuje u nas stereotypowa opinia o pracy nauczyciela. Aaa, przychodzi ci taki na 4-5 godzin do pracy, idzie do domu, ma święty spokój. Uwierzcie mi, mam wielu znajomych nauczycieli i znam wszystko z ich strony. Dlatego też chciałem poruszyć trochę tą kwestię. Temat jest obszerny, nadaje się na nowy wpis i opiszę go dokładniej kiedy indziej.
Wracając do związków. Czy ktoś jest w stanie wytłumaczyć dlaczego związki nauczycieli są tak bierne w swoich poczynaniach? O co tutaj chodzi? Każdy ma prawo walczyć o swoje, to dlaczego w tym przypadku jest odwrotnie? Wszyscy wchodzą im na głowę, dokładają obowiązków, zabierają przywileje, a ze strony związków nie ma żadnej reakcji. Jak to wytłumaczyć? A dodać trzeba, że nauczycieli w Polsce jest kilkaset tysięcy...
Dlaczego u nas w kraju, o losach dużych grup ludzi decydują jednostki nie mające zielonego pojęcia o temacie? Ministrem sportu zostaję Pani, która nie ma o nim zielonego pojęcia. Ministrem Edukacji Pani, która studiowała dziennikarstwo......To tylko dwa przykłady.
Czy takie rzeczy tylko u nas ?

Przelało się

Witam!
Mam 25 lat, skończyłem studia na technicznym kierunku. O pracę cięzko, choć jestem inżynierem. Dziwicie się? Nie mam doświadczenia - wszędzie wymagają żeby być dwudziestolatkiem i mieć 10 lat doświadczenia w pracy. Dlatego prowadzę firmę w innej branży. Czy mam pieniądze? Nie! Interes kręci się kiepsko.... Właściwie nie kręci się wcale. A dodatkowo na każdym kroku wszyscy chcą mnie wykorzystać i oszukać. Rzeczywistość. Mam tego dość! Nie jestem politykiem, nigdy specjalnie się nie interesowałem tym tematem. Od jakiegoś czasu sporo myślałem o tym co można zmienić. W międzyczasie coróż do ucha wpadają mi "nowinki polityczne" - i zastananwiam się czym zajmują się rządzący? Spraw poważnych nie ma - obrady dotyczą nieistotnych kwestii. Mam tego dość! W Polsce jest tyle do zrobienia....Jakieś pomysły na zmiany? Coś się Wam nie podoba? a może wszystko jest w porządku?


PS. W życiu bym nie pomyślał, że stworzę bloga..... Ale przelało się.... Po prostu Polska na Facebook.pl